środa, 11 stycznia 2017

Sexto: Quiero

Milagros 

- Mili... Jestem głodna...  - po mojej prawej stronie usłyszałam jęknięcie przyjaciółki.
- Wstań i sobie coś zrób. - powiedziałam zakrywając się z powrotem kocem. 
- Nie mam siły...
- A myślisz, że ja mam? - westchnęłam - Ale znaj moją dobroć. - powoli zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do kuchni. Dobrze, że zrobiłam wczoraj za dużo churros i zostawiłam trochę ciasta w lodówce.
Doskonale wiedziałam, że Sol będzie w gorszym stanie niż ja. Z resztą, gdyby tak nie było, to wróciłaby do siebie, a nie zalegała u mnie. W sumie... mogłam ją troszkę przypilnować...
Ale byłaś troszkę zajęta swoim, uwaga cytuję, "tylko przyjacielem".
No co, mogliśmy chyba trochę potańczyć i porozmawiać, co nie? 
Oczywiście... ale nie musieliście się ukrywać na tarasie, tylko mogliście kulturalnie, razem z całą resztą.
A może tam było przyjemniej? 
Musiało, skoro spędziliście tam ponad półtorej godziny. Sami.
Jezu, no i co z tego.
Faktycznie, po naszym tańcu (który jak dostrzegłam kątem, widziała chyba większość osób), posiedzieliśmy jeszcze na tarasie. Trochę porozmawialiśmy, trochę pomilczeliśmy. Nawet nie wiem kiedy tak dużo czasu zleciało. 
Coraz częściej przy Marcu czułam coś... coś, czego nie odczuwałam już od dłuższego czasu przy kimkolwiek innym. I chyba przestawało być mi z tym jakoś źle... Ale przecież byliśmy tylko przyjaciółmi. 
Znalezione obrazy dla zapytania girl cooking tumblr
- Zaraz z tego churro pozostanie wiór. - z zamyślenie wyrwał mnie głos Maresol - Myślałam, że to ja jestem w gorszym stanie. - westchnęła. 
- Przepraszam, zawiesiłam się. - na szczęście przyszła w porę i wszystko nadawało się jeszcze jako tako do zjedzenia. 
- Chyba raczej zamyśliłaś. - stwierdziła, gdy usiadłam przy stoliku na przeciw niej - I tym razem, proszę mnie nie zbywaj. Może i jestem na niezłym kacu, ale jak dostanę dwie tabletki przeciwbólowe to jestem gotowa na każdy rodzaj rozmowy z przyjaciółką. 
- Jedz lepiej teraz. - uśmiechnęłam się tylko.


Po zjedzeniu śniadania wysłałam Maresol aby się trochę ogarnęła, a sama sprzątnęłam ze stołu i umyłam naczynia. 
- Łazienka już wolna. - powiedziała Sol zaraz po tym jak opuściła pomieszczenie. 
Natychmiast chwyciłam ubrania z szafy i tam się udałam.
Byłam pewna, ze gdy opuszczę łazienkę to przyjaciółki już nie będzie w moim domu, bo nie raz w podobnych sytuacjach już tak bywało. Tym razem jednak wciąż siedziała ona w moim salonie. 
- Jeżeli myślałaś, że znowu ci odpuszczę tę rozmowę to się myliłaś droga panno. - zaczęła poważnie - Siadaj tutaj. - poklepała miejsce obok siebie na kanapie. 
- Maresol... o co ci chodzi? - spytałam wykonując jej polecenie.
- Teraz masz mówić szczerze, bez wykręcania się. Możesz próbować coś ukrywać przed samą sobą ale swojej najlepszej przyjaciółki tak łatwo nie wykiwasz... Jak to jest, tak na prawdę, między tobą a Bartrą? - spytała. 
- No jak... jesteśmy przyjaciółmi. - powiedziałam szybko.
- Raczej przyjaciółmi z mocnymi aspiracjami na coś więcej. - stwierdziła - Obserwowałam was wczoraj trochę, no może dopóki nie urwał mi się film. I w sumie nie tylko wczoraj, ale do rzeczy... Ciągnie was do siebie jak cholera, Milagros! - uniosła głos - Problem w tym, że żadne z was nie ma zamiaru nic z tym zrobić. - westchnęła - Mili, przyznaj szczerze, że tak jest, bo uśmieszek, który dwie sekundy temu zagościł na twojej twarzy zdaje się to potwierdzać. 
No popatrz, twoja przyjaciółka nawet umierająca jest bystrzejsza niż ty. I co jej teraz powiesz... Bo jak stwierdzisz, że nie to chyba będę miała ochotę popełnić seppuku. 
Chyba faktycznie potrzebowałam więcej impulsów i takiej Maresol, która będzie czasami mnie sprowadzała do porządku.
- No ale co ja mam ci powiedzieć. - jęknęłam.
- Krótkie pytanie... Chcesz, żeby między wami było coś więcej? 
- Chcę. 
- No to czego się boisz? Bo musisz mieć jakieś obawy... 
- A co jeśli to tylko zwykłe zauroczenie i za chwile, któremuś  z nas przejdzie... Będziemy tylko potem cierpieć. 
- Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. - stwierdziła - Ewentualnie możesz jeszcze sobie wyjechać gdzieś daleko, i jeśli okaże się to tylko zauroczeniem to w końcu minie i wrócisz już z czystym sumieniem, Ale proszę lepiej tego nie rób.
- Muszę pomyśleć. - powiedziałam.
- Dobrze... Ja też już mam dość być ciotką dobra rada... Głowa mi nadal pęka, wracam do siebie odsypiać. 

Marc

Wiedziałem od początku, że jak Lucho dowie się o imprezie na dwa dni przed meczem to będzie chciał nam pourywać głowy, ale przecież nikt mnie nie słuchał. I teraz po treningu tym bardziej wyglądamy jak zwłoki. A jeszcze zgodziłem się pomóc ogarnąć Sergiemu jego dom. Marc, jesteś idiotą. 
Ale nie mów, że żałujesz, że się tam bawiłeś. Z Milagros. 
Bawiłem się z większością osób.
Ale chyba najdłużej z panną Garcia, nieprawdaż. Chyba bardzo wziąłeś sobie do serca rozmowę z Rafaelem. 
Staram się. 
Nie wierzę! Chyba powinienem bić brawo. 
Taa.. Jak już chcesz.
- Czy powinienem złożyć ci już gratulację? - zaczął nagle Roberto, gdy przekroczyliśmy próg jego domu. 
- Z jakiego powodu niby? - spytałem zdziwiony. 
- Czyli jeszcze nie... - westchnął. 
- Powiesz mi o co chodzi?
- Debilem jesteś, wiesz? O ciebie i Milagros mi chodzi! - podniósł głos.
- Czyli ty też stoisz po stronie Rafy? 
- Może aż tak to nie, ale no sorry, jak ludzie tak na siebie patrzą i tak zachowują się w swoim towarzystwie to wnioski nasuwają się same. 
- Ale nie wszystko jest tak łatwe jak się wydaje. - odpowiedziałem.
- Jak to nie... Chcesz, żeby między wami było coś więcej niż przyjaźń? - spytał.
- Chcę. - westchnąłem bez chwili zastanowienia.
- No to bądź facetem! - rzucił we mnie znalezioną gdzieś w międzyczasie pustą puszką po piwie - Jak chcesz to kup jakieś kwiaty. Idź do niej, powiedz co czujesz, a w razie potrzeby jakby miała jakieś wątpliwości są inne sposoby żeby przekonać kobiety. - poruszał znacząco brwiami.
_____________________________________________________________________

To znowu ja :)
Znowu po przerwie.
Mam nadzieję, że choć trochę wam się podoba to u góry ;) Bo mi w częściowo tak :P
Ten rozdział miał się pojawić już wcześniej, ale najpierw zanim zaczęłam go pisać zauważyłam w zakładce SPAM, kilka nieprzeczytanych rzeczy i pomyślałam "dlaczego mam zmuszać innych do czytania moich wypocin, skoro sama ostatnio nigdzie nie zajrzałam"... No i wszystko się poprzesuwało. A gdy chciałam już wczoraj uruchomić bloggera, posłuszeństwa odmówił internet. To chyba był jakiś znak XDDD

I wiem, że miał być kolejny rozdział w historii Igi i Tomasza, ale mam chyba niezbyt dobrą wiadomość dla jego czytelniczek. Nie mam pojęcia kiedy się takowy pojawi... Nie potrafię zliczyć ile razy próbowałam już go napisać. Za każdym razem mam kompletną pustkę... Zupełnie nic... Nie wiem co się stało. 
Jeśli się nic nie zmieni wymęczę jeszcze tylko góra dwa rozdziały i go zakończę. Chyba nikt nie będzie żałował. Chociaż cały czas mam nadzieję, ze tak nie będzie :)
Przepraszam, że zawodzę. 

Dobra, koniec, bo notka będzie dłuższa od rozdziału :P
Pozdrawiam ♥ 

6 komentarzy:

  1. Jest bosko!!!
    Tym bardziej że wiadomo juz co zaraz się stanie! 😍
    Chcę szybko kolejny! 😄
    Pozdrawiam 😘

    Dzagodaaa ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem!
    Rozdział jest cudny, jak zwykle ^^ Naprawdę mi się bardzo podoba.
    Końcówka jest genialna :D
    Kochana, pisz ze spokojem, nic na siłę, bo wtedy wena to już w ogóle strzela fochy. I nie denerwuj się, my będziemy czekać tyle, ile trzeba :) Głowa do góry!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej! ;*
    Wreszcie wzięłam się za nadrabianie i zaczynam od Ciebie :)
    Rozdział genialny, czekam tylko z niecierpliwością, aż Marc w końcu "będzie facetem" i powie Mili co czuje. Przecież oboje za sobą szaleją! No, no. Do roboty, Bartra :P
    Czekam na kolejny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech się oboje wezmą do roboty i stworzą z tego poważny związek :D
    Byłoby fajnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skończyło się 'jesteśmy tylko przyjaciółmi' ?
    Rozmowy z podświadomością WYMIATAJĄ ! :D
    Czekaaaam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka ;) Dopiero teraz trafiłam na twojego bloga i jest na prawdę świetny i zostaje tutaj <3 Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) Zapraszam również do siebie http://przypadkowaamilosc.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że wpadniesz i, że spodoba ci się mój blog. Liczę na twoją opinie ;)
    PS.Jakbyś mogła to informuj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu :)
    Pozdroo i weny ;*

    OdpowiedzUsuń